> | | | | | | > Armaaaani z Płocka

Armaaaani z Płocka

Posted on piątek, 28 czerwca 2013 | No Comments

Pani redaktor Wielowieyska parę dni temu napisała dla Gazety Wyborczej wielki artykuł o finansowaniu partii politycznych i o tym, na co partię te pieniążki wydają. I się zaczęło... Festyn jak na odpuście. Jedni rzucają mięsem na drugich. Prawicowe gazety na PO, lewicowe na PIS a reszta na wszystkich. Oczywiście standardowo powstał pomysł by przestać finansować partie z budżetu. Prywatnie nie wiem, jakie zająć stanowisko, bo o ile pamiętam kiedyś tego finansowania nie było i w parlamencie byli tylko ci najwięksi a mniejsze partie były niestety w ten sposób przyblokowane.

Idiotą będzie ten, który myślał, że partie przeznaczają tą kapustę tylko na bieżącą działalność, paliwo, parę reklam i na ekspertów oczywiście od gospodarki, emerytur i ceny gazu. Prawda jest niestety brutalna. Pieniążki ida w większości na akcje medialne typu: konferencje prasowe w plenerze, obrady fikcyjnej "alternatywnej" rady ministrów, objazdy, spotkania i inne akcje typowo medialne. Cały ten sztab ludzi od wizerunku, mediów, wyglądu, prezencji i wszystkiego, czego dusza zapragnie niestety kosztuje. Ktoś musi to wymyślać, ktoś musi pisać przemowy, ktoś musi wszystko monitorować i ktoś niestety organizować. Żenujący teatr za pieniądze podatników. Na swoje nieszczęście jestem idealistką i marzy mi się, że w pewnym momencie tym politykom jednak będzie o coś poważniejszego chodzić, że będzie to armia ludzi z jakimiś poważniejszymi ideami. Cóż czeka mnie pewnie jedynie rozczarowanie.

Do czego jednak zmierzam. Mianowicie do tego, iż cholernie rozbawiła mnie ta cała awantura o garnitury Tuska.

Zacznijmy od tego, że te całe garnitury powinny być finansowane ze specjalnego budżetu reprezentacyjnego. W głowie mi się nie mieści by premier sam musiał sobie kupować garnitury. To samo dotyczy jego małżonki. Co się będziemy spierać, ludzie ci przyjmują delegacje z całego świata i nie widzę przeszkód by finansować ich odzienie w tym celu. Apogeum mojego rozbawienia pojawiło się wtedy, kiedy pan Kaczyński Bogusław powiedział, że...

Przez 50 lat reprezentowałem Polskę na świecie. Występowałem w telewizjach: w Nowy Jorku, Toronto, Hawanie, Rzymie, Hamburgu, Monachium, nawet w Ułan – Bator. Prowadziłem wielogodzinne „Dni Polskie”. Do Hawany jeździłem aż trzy razy. Zapraszano mnie tam na życzenie telewidzów, którzy obdarzyli mnie wielką sympatią i uznaniem.
 
Pragnę oświadczyć, że na wszystkie występy telewizyjne w kraju i zagranicą zakładałem wyłącznie własne garnitury, koszule i buty. Prywatne muszki i krawaty. Do głowy mi nie przyszło, aby poprosić Telewizję Polską, żeby kupiła mi na występ ubranie. Nigdy nie otrzymałem od telewizji nawet agrafki do przypięcia fantazyjki w butonierce. Nie wiedziałem nawet, że takie pomysły mogą komukolwiek przyjść do głowy.

No, jeżeli Pan Bogusław stawia na równi reprezentowanie naszego kraju w salach koncertowych z reprezentowaniem na szczytach politycznych i podczas oficjalnych odwiedzin także koronowanych głów to nie wiem jak mam się zachować.

Sezon ogórkowy w pełni

Leave a Reply

Obsługiwane przez usługę Blogger.